piątek, 28 lipca 2017

#14 "Światło które utracilismy"/ Jill Santopolo



Tytuł polski: Światło, które utraciliśmy
Tytuł oryginału: The Light We Lost
Autor: Jill Santopolo
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 352





Nowy Jork, 11 września 2001 roku
W tym najtragiczniejszym dniu dla ludzkości poznali się Lucy i Gabe. Poznali się na uczelni on spóźnił się na wykład, za nim weszła asystentka, która oznajmiła, że w budynki WTC uderzył samolot. Potem wszystko się zmieniło. Ogłoszono,że był to atak terrorystyczny, budynki WTC zawaliły się, zginęło mnóstwo ludzi.
Po tym wszystko się zmieniło...
Zrozumieli, że życie jest zbyt kruche i krótkie żeby przeżyć je osobno.
Jednak Gabe znalazł coś co bardziej go interesowało, postanowił zostać reporterem na Bliskim Wschodzie.
Połączył ich najtragiczniejszy dzień dla ludzkości, wydawało się, że nic nie może ich rozłączyć, lecz on zdecydował się wyjechać.
Czy Lucy otrząśnie się po rozstaniu z Gabem?
Czy już nigdy się nie spotkają?


Po kilkumiesięcznym związku Gabe i Lucy on wyjeżdża, żeby zostać reporterem na Bliskim Wschodzie. Informuje o tym Lucy w najważniejszy dla niej dzień (jej serial zdobywa nagrodę Emmy). Dziewczyna jest załamana i nie może otrząsnąć się po ich rozstaniu. Jednak na jej drodze pojawia się Darren i świat znów nabiera blasku.

Pierwszy raz po przeczytaniu książki nie potrafiłam powiedzieć czy mi się podobała. Nie jestem w stanie nawet powiedzieć co to wywołało.

Teraz dopiero po ok. 2 tygodniach od jej przeczytania zabrałam się za napisanie jej recenzji.

Zacznę od narracji, która bardzo mnie zaskoczyła.
Pierwszy raz spotkałam się z takim rodzajem narracji. Była ona bezpośrednio skierowana do Gabe'a. Tak jakby Lucy spotkała go po kilku/kilkunastu latach i postanowiła opowiedzieć ich historię. Po tej narracji spodziewałam się, że na końcu czekać mnie będzie jakieś tragiczne wydarzenie.


Historia Lucy jest bardzo realna, mam na myśli, że jest bardzo prawdziwa i mogłaby przydarzyć się każdemu.
Lucy idzie przez życie i patrzy na nie przez pryzmat tragicznych wydarzeń z 11 września oraz związku z Gabem. Bardzo często zastanawia się jak dana sytuacja z Darrenem wyglądałaby, gdyby był to Gabe. 
Za każdym razem, gdy Gabe się z nią kontaktuje ona z nim rozmawia, a później bardzo to przeżywa. 
Osobiście za bardzo nie rozumiem jej zachowania, bo w niektórych momentach było aż dziwne. Coś w stylu facet cię zostawia, a jak zadzwoni ty z nim rozmawiasz jak gdyby nigdy nic.
Ale w niektórych momentach ją rozumiałam facet jest sam nie ma zbyt dużo przyjaciół, a Lucy była jedyną osobą, która przeżyła z nim tak tragiczne chwile (11 września 2001 roku).

Jeśli jesteśmy już przy postaciach.
W tej powieści nie polubiłam zbyt Gabe'a. Ponieważ najpierw zerwał z Lucy, a potem za każdym razem jak coś mu się przytrafiło dzwonił do niej jak gdyby nigdy nic tylko p to żeby usłyszeć jej głos. Miałam również wrażenie, że za bardzo nie zaakceptował tego, że Lucy jest mężatką. Jednak przez to co wydarzyło się na samym końcu książki jest mi szkoda tej postaci. Gdyby można było zmienić czas i napisać inne zakończenie do tej postaci może bardziej przekonałabym się do niego.
To nie jest tak, że go nie lubię, bo przez okres związku z Lucy był świetną postacią, ale nie podobało mi się zbyt bardzo jego późniejsze postępowanie.

Darrena polubiłam za to, że czekał na Lucy, był wyrozumiały i troskliwy, chociaż ma u mnie dużego minusa za papierową dziewczynę (jak dobrze pamiętam). Widocznie w dużym stopniu utożsamiłam się z główną bohaterką.

Co do fabuły tej książki bardzo szybko i przyjemnie mi się ją czytało. Jestem zdania, że każdy zainteresowany tą książką musi ją przeczytać. Z każdym krokiem, gdy przypominam sobie co wydarzyło się w tej książce, coraz bardziej przekonuję się do tej historii i wszystkich postaci.

"Światło, które utraciliśmy" uczy nas, że życie może być strasznie poplątane, ale to my decydujemy co wydarzy się później każda kolejna decyzja powoduje kolejną i tak dalej.
Pokazuje nam, że powinniśmy brać życie i jego konsekwencje na poważnie. W życiu nie ma przycisku cofnij i złą decyzję możemy żałować do końca życia.
Pokazuje nam jak wygląda życie. Nie jest czarno-białe, ma rożne odcienie. Jest zagmatwane, nie jest proste. Nigdy nie wiesz jak się potoczy, gdzie wylądujesz. Życie to jedna wielka loteria i trzeba sobie poradzić z tym co dostałaś na stracie.

Podsumowują książka jest bardzo ucząca, nie jest opowieścią, którą się zapomni. Nie widzę tu historii miłości, ale historię życia, które poukładało się w taki, a nie inny sposób. To nie książka na jeden raz, na pewno wrócę do niej kiedyś, bo to świetna historia. Bardzo polecam Wam ją przeczytać. To cudowna powieść i mam nadzieję, że autorka ma w planach napisanie jeszcze innych książek, bo chętnie przeczytałabym kolejną.

Za możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuję wydawnictwu Otwarte.





Cytaty z książki, które najbardziej mi się spodobały:


"Nigdy nie zachowam się tak, jakby twoje marzenia były śmiechu warte." 


"Patrzymy na świat przez pryzmat naszych pragnień, żalów, nadziei i lęków."


"Drogi mają to do siebie, że czasem ponownie się schodzą. Niekiedy los daje nam drugą szansę i pozwala nam wrócić na tę samą ścieżkę."


Chciałabym jeszcze więcej Wam powiedzieć na temat tej książki, ale nie potrafię dobrać do tego odpowiednich słów. I jak dobrze znam siebie o niektórych rzeczach przypomnę sobie już po fakcie. Mam nadzieję, że recenzja Wam się spodobała.


A Wy przeczytaliście "Światło, które utraciliśmy"? Jak wrażenia? Co o niej sądzicie? koniecznie dajcie znać w komentarzach.


Moja ocena: 8,5/10

Pozdrawiam 
Marta

3 komentarze:

  1. Patrz, jaka idealna synchronizacja. Też dopiero co wrzuciłam swoją recenzję tej książki xd. Mnie się podobała trochę mniej niż tobie, ale znowu zakończenie było cud, miód, malinka

    Pozdrawiam!
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze, nie umiem się przemóc do tej ksiązki...
    może kiedyś...

    pozdrawiam,
    linekwksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń